poniedziałek, 13 stycznia 2014

Yankee Candle part 4

Witam Was :) moja uczelnia ostatnio zabrała mi cały wolny czas, z weekendu nie wiele miałam, ale trudno, mam tylko nadzieję, że to się szybko skończy. Na dziś przygotowałam krótki (i kolejny) post o Yankee Candle.


Garden Sweet Pea - zapach z tych intensywnych, mocno kwiatowy. Ciężko mi go opisać, ale nie są to delikatne kwiaty tylko mocne. Początkowo może się wydawać duszący i męczący, ale nos szybko się przyzwyczaja, a zapach przestaje być taki ciężki. Zazwyczaj zapalam go na parę minut, potem gaszę i zapach unosi się w pokoju, a gdy osłabnie zapalam ponownie i już zostawiam do wypalenia podgrzewacza. Wtedy ma taką intensywność jaka mi odpowiada.


Pink Lady Slipper - nie wiem czy trafił mi się taki egzemplarz, czy ten zapach tak ma, ale wosk jest bardzo kruchy, rozpada się w rękach. Zapach jest dość dziwny, po wejściu do pokoju wyczuwa się bardzo intensywny zapach kwiatów, a przebywając w pokoju, w którym się pali nie wyczuwa się nic konkretnego, delikatny, słodki zapach, średnio intensywny nawet tuż po zapaleniu.


Bahama Breeze - bardzo słodki egzotyczny zapach, stał się moim ulubieńcem. Dla mnie ten wosk to wylegiwanie się na plaży, zero zmartwień, sam relaks - tak właśnie mi się kojarzy. Na pewno będę go kupować regularnie. Nie jest męczący, nie przyprawia o ból głowy, jest super.

I teraz najlepsze, jakiś miesiąc temu dowiedziałam się, że w moim mieście otwarto sklep z Yankee Candle i wyobraźcie sobie, że ja jeszcze tam nie byłam! No nie miałam okazji, obiecuję sobie, że po sesji zajrzę.

2 komentarze:

  1. w Krakowie też jest... dobrze, że daleko :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio prawie kupilam swiecę Garden Sweet pea ale bałam się, że zapach będzie zbyt intensywny.

    OdpowiedzUsuń